"Zimowy, biały sen"

  • Drukuj zawartość bieżącej strony
  • Zapisz tekst bieżącej strony do PDF
5 stycznia 2021

"Zimowy, biały sen" Leopold Staff

W mój park, ubie­lon śnież­nym zimy kwie­ciem,
Przyj­dziesz wśród ci­szy nocy księ­ży­co­wej
I wte­dy z wiel­kich pła­tów snie­gu sple­ciem
Wień­ce na na­sze za­my­ślo­ne gło­wy;
A gdy mi du­szę mi­ło­ścią wzbo­ga­cisz,
Pój­dzie­my błą­dzić gdzieś wśród sen­nych za­cisz,
Gdzieś w oszro­nio­ne sre­brzy­ście za­to­ki,
Gdzie w lo­dach pło­ną tę­czo­we świa­teł­ka,
Gdzie ser­cem spo­kój owła­da głę­bo­ki,
Gdzie du­sza ni­g­dy pła­czem smut­ku nie łka.
Wiem, że nie­próż­no bie­gnę w dal oczy­ma,
Bo ty mu­sisz, ja­sna i świe­tla­na.
A przyj­dziesz zimą, boś nie­po­ka­la­na,
A taka czy­sta i bia­ła jak zima.
Po mlecz­nej dro­dze gwieź­dzi­ste­go mia­łu,
Któ­ry mróz roz­siał dia­men­tów iskrzy­cą
Po śnież­nej rów­ni roz­rzut­ną pra­wi­cą,
Przyj­dziesz z od­da­li, ci­cho i po­ma­łu.
Ale­ją bia­łą, ośnie­żo­ną bie­ży
Jo­deł, zie­le­nią mło­dych, rząd po­dwój­ny:
Każ­dej ga­łę­zi wa­chlarz won­ny, świe­ży
Obar­czon w śnie­gów osia­dłych puch buj­ny:
Cze­ka­ją jo­dły dzie­wi­cze i mło­de,
Mi­ło­ści mo­jej dzier­żąc kwia­ty bia­łe,
By za twą czy­stość, za two­ją uro­dę
Siać je od stóp twych w hoł­dzie, na twą chwa­łę.
Mróz, bia­ły oj­ciec zimy, sta­rzec siwy,
Skra­da się w sio­ła przez śnie­go­we niwy,
Pod­cho­dzi milcz­kiem pod uśpio­ne cha­ty
I w prze­cu­dow­ne, fan­ta­stycz­ne kwia­ty
Ma­lu­je okien szy­by srebr­nym szro­nem...
A lu­dzie rano okiem zdzi­wio­nem
Spoj­rzą na szy­by, gdzie kwia­ty za­klę­te
Sre­brzą się szczę­ścia mego sło­wa świę­te...