Nie tylko tym z Kociewia, ale wszystkim Annom, Ankom, Aneczkom składamy najserdeczniejsze życzenia imieninowe. Jednej wyjątkowej Ani, Ani Czerwińskiej ze Stowarzyszenie "Pomoc za Jeden Uśmiech" , która napisała najpiękniejszy tekst o Sobku- SPOKÓJ, szczególnie serdecznie. Z żalem stwierdzamy, że niestety nie trafił do naszej zbiorowej publikacji: ”Opowieści w kamieniach zaklęte”. Nasz błąd i ogromna szkoda. Zatem z jeszcze większą radością w prezencie imieninowym publikujemy na łamach naszej strony.
Ciekawe, czy nasi czytelnicy znają to niesamowite miejsce otulone ciszą i spokojem…
Stowarzyszenie Pomoc za Jeden Uśmiech Subkowy
SPOKÓJ
Upalne sierpniowe południe dawało się we znaki dwóm rowerzystom, leniwie poruszającym się szosą, po obu stronach drogi mijali skoszone pola, gdzieniegdzie pojedyncze domy i zagrody.
- Daleko jeszcze ? - zapytał Szymon.
- Już pękasz ? – odpowiedział Olek. - Jedziemy dopiero pół godziny, ledwo oderwałem ciebie od komputera , a ty – ironicznie stwierdził Olek - już marudzisz.
- Gdybym wiedział, że jest taki upał, za nic nie ruszyłbym się z domu – odkrzyknął Szymon.
- A poza tym – powiedział zirytowany - nie wiem dokąd jedziemy, nic tu nie ma, a obiecałeś mi coś pokazać.
- Jeszcze chwila , o tu skręcamy – powiedział Olek i zjechał w boczną drogę .
- Cicha ? To w Subkowach jest taka ulica ? – zdziwił się Szymon na widok drogowskazu z nazwą.
- Noo jak się mieszka w tej wsi nie za długo i nosa z internetu nie wyściubia to może być szok – zaśmiał się Olek. – Dawaj, dawaj jeszcze kawałek i będziemy na miejscu.
Po chwili chłopcy dojechali do starego, zniszczonego zębem czasu dworu
- O ja cię – zdziwił się Szymon. - A co to za ruina ?
- Chodź, pokażę ci – odpowiedział Olek i zsiadł z roweru, który oparł o starą, pochyloną jabłoń.
Szymon rzucił rower obok drzewa, pozostawiając go w wysokiej trawie i poszedł za kolegą. Wokół dworu nikogo nie było, słychać było tylko cykanie świerszczy, ćwierkanie ptaków, a wokół latały różnobarwne motyle. Niebo było błękitne, bezchmurne, a słońce oświetlało dwór prezentując go w całej okazałości. Budynek czasy świetności dawno już miał za sobą, odpadający tynk, wiszące okiennice, pourywane drzwi, pozarastane ścieżki to wszystko co zobaczyli chłopcy, jednak pomimo tego, dwór swoją wielkością i majestatem zadziwiał, na podstawie tych zniszczonych detali można było sobie wyobrazić jak musiał wyglądać w przeszłości .
- Jak tu cicho . Teraz już wiem, skąd ta nazwa ulicy. - powiedział Szymon.
Chłopcy obeszli budynek dookoła, zaglądając przez okna do pustych pomieszczeń.
– Spójrz tam, u góry na belce, nad wejściem jest wyryta data 1920 rok – Olek wskazał na drzwi. - Kumasz? To prehistoria .– zaakcentował Olek. Ponad 100 lat temu! – wykrzyczał.
- Fakt. - powiedział Szymon – Moja prababcia urodziła się w 1929 roku i jest już bardzo stara – oznajmił, popadając w zadumę.
Po rekonesansie chłopcy usiedli pod drzewem, wyjęli z plecaków wodę i drożdżówki, posilili się i ułożyli na trawie, wsłuchali się w ciszę i nie wiadomo kiedy zapadli w sen… .
Nie usłyszeli już jak stary dwór zaskrzypiał, poruszył się i spojrzał na śpiących spokojnie chłopców i zaczął wspominać … .
Pierwsze wspomnienie to samotny jeździec na koniu, który zatrzymał się pod jabłonią i rozglądając się wokół, poklepał swoją klacz po grzbiecie i powiedział – Tak to jest to miejsce. – Jak tu pięknie i jaki cudowny tu spokój… . Potem zjechali się robotnicy, przywieźli materiały i drewno, rozpoczynając niebawem budowę dworu.
Drugie wspomnienie to przyjazd bryczki, na której siedział ten sam mężczyzna w towarzystwie przepięknej dziewczyny, razem oglądali postęp prac na budowie, a na jej pytanie czy zdążą panicz odpowiedział: spokojnie kochanie, o nic się nie martw – zdążymy na czas i pogłaskał ją po brzuchu.
Potem nadeszło kolejne wspomnienie, dwór uśmiechnął się bo pamiętał dobrze jak w kołysce pod jabłonką młoda mama delikatnie bujała malutkiego synka, a wokół nich krążyła miłość i anielski spokój. Zaledwie po roku, w tym samym miejscu, w tej samej kołysce spokojnie kołysała córeczkę.
Dwór ponownie zaskrzypiał, zastukał delikatnie okiennicą, poszumiał w kominie i wspominał dalej … .
Pamiętał opiekującą się dziećmi nianię, która gdy rozrabiały prosiła - Spokój, spokój drogie dzieci .
Kucharkę, która odganiała dzieci ścierką od świeżo upieczonej gorącej drożdżówki i ze śmiechem mówiła – Spokojnie głodomory .
Guwernantkę, która biegała za dziećmi po całym dworze, próbując je dogonić pod czas ich harców i błagała o - Chwilę świętego spokoju !
Nauczyciela, który podczas lekcji stukał wskaźnikiem w ławkę nawołując rozbrykanych uczniów – Spokój, spokój ! Proszę o spokój !
W pamięci były też letnie wieczory pełne gości, podczas których pani domu siadała przy fortepianie i wokół rozlegały się piękne i wzruszające spokojne melodie.
Dwór przywołał z pamięci także wszystkie zimowe wieczory, kiedy to cala rodzina spotykała się w salonie, siedząc w ciszy i spokoju, a pan domu czytał na głos trylogię Henryka Sienkiewicza.
Tak to są piękne wspomnienia - pomyślał dwór, spoglądając z góry na śpiących spokojnie chłopców. Przeżyłem wiele, pamiętam dobre i złe czasy, o tych złych staram się nie myśleć bo wiem, że zawsze sprawdza się to co powtarzał mój właściciel - Tylko spokój może nas uratować !
Belki zaskrzypiały, a wiatr delikatnie zatrzasnął otwarte okno .
Szymon poderwał się z trawy i usiadł szarpiąc Olka za ramię .
- O rany ale nas ścięło ! Krzyknął. - Ta cisza, jest niesamowita, aż mi w uszach dzwoni !
Olek potarł pięścią oczy, ziewnął i odpowiedział - Ten spokój dookoła jest niewiarygodny, myślałem , że już nie ma takich miejsc na świecie .
- Dziwne miejsce, ale całkiem spoko - stwierdził Szymon. - Przespaliśmy południe, wstawaj - wracamy ! I dzięki ziom – powiedział przybijając piątkę z Olkiem - fajna miejscówka !
- Spoko – odparł Olek .
A dwór się uśmiechnął i pomyślał – Spoko ? Czemu nie ? XD :)
Autor : Anna Czerwińska
Subkowy 16-08-2024